1

Wyjątkowe Jasełka w ZSP

Jasełka 2013Jasełka w naszej szkole były w tym roku wyjątkowe. Niezwykłość polegała na tym, że jasełka z okazji Świąt Bożego Narodzenia przygotowało Grono Nauczycielskie.

Jak szkoła szkołą, tego jeszcze nie było…  Przygotowania musiały być objęte tajemnicą, ale społeczność uczniowska „czuła”, że w tym roku jasełka będą inne niż zwykle. Zazwyczaj podczas przygotowań i prób było gwarno, radośnie i śpiewająco, a tu cicho w auli…

Ekipa przygotowująca spektakl pracowała po lekcjach. Przyjeżdżaliśmy na próby późnymi popołudniami. Ról uczyliśmy się w domu, a na próbach ćwiczyliśmy wypowiadane teksty.

Im bliżej jasełek tym atmosfera wśród przygotowujących i oczekujących wzrastała i przekraczała zwykłą ciekawość. Aż nadszedł ten dzień… piątek 20 grudnia 2013 r.
Jasełka 2013Zabrzmiały dzwony i przedstawienie zaczęło się …

Pani Anna Stefańczyk (j. polski) p. Anna Papierkowska (historia sztuki) p. Katarzyna Markiewicz (matematyka) w roli kolędników zapraszających na Jasełka swoimi rolami podbiły serca widzów, co wyraziło się głośnymi brawami już w trakcie trwania scenki.

Pani dyrektor Alina Tkaczyk wraz z p. Ewą Skupińską (j.angielski) zapowiedziały wystąpienie proroków Starego Testamentu : Izajasz-ks. Marek Sawicki, Jeremiasz p. Ryszard Paluch (rekl. wiz.), Micheasz – p. Tomasz Banaszkiewicz (biol. chem.), Sofoniasz – p. Tomasz Krasowski (w-f).

Jasełka 2013Ewangelię o Narodzeniu Jezusa przeczytał p. dyrektor Krzysztof Dąbek, który w scence z Królami był Królem Baltazarem, wraz z p. Andrzejem Mazusiem (rekl. wiz)- Król Melchior i p. Krzysztofem Wereńskim (foto) – Król Kacper.

W roli Anioła Gabriela wystąpiła p. Anna Giecko (historia, WOS), towarzyszyła jej młodsza córka Heroldem zwiastującym wydarzenia dnia była p. Edyta Grzeszczuk (muzyka).

W roli świętego Józefa i Maryi wystąpili p. Wojciech Koryciński (snycerstwo) i p. Dorota Andrzejewska (malarstwo). Karczmarki, które nie znalazły miejsca dla Świętej Rodziny to dzieło p. Matyldy Bijas (malarstwo) i p. Anny Kawalec (rekl. wiz.)

Pastuszkowie jak żywi z psem-owcą (z certyfikatem) to p. Ewa Wrona (j. polski) p. Marta Wasilczyk (tkanina art.) p. Alicja Kuśmierczyk (tkanina art.) i p. Marek Sugier (rekl. wiz.)

Jasełka 2013Króla Heroda p. Robert Wojniusz (rekl. wiz) wniosły na tron diabły, które odegrały p. Izabela Matyaszewska (j. angielski), p. Anna Łoś (tkanina art.), a dołączyła p. Joanna Kozłowska w „klasycznej interwencji” z p. Mirką w roli głównej.

P. Ewa Wrona jako śmierć nie dała szans Królowi Herodowi i zło zostało zwyciężone przez dobro. Każda scena była dopełniona śpiewem kolęd szkolnej scholi, której akompaniował nasz zespół gitarowo-perkusyjny.

Po jasełkach składaliśmy sobie Życzenia Świąteczne i Noworoczne oraz dzieliliśmy się opłatkiem.

Odsyłamy Szanownych Czytelników do strony internetowej naszej szkoły. Znajdziecie tam Państwo zdjęcia i materiał filmowy z tego przejmującego spotkania.

Waldemar Dziaczkowski

flickr także galeria zdjęć na Flickr.com

Aktorzy: nauczyciele i uczniowie ZSP w Lublinie
Reżyseria: Waldemar Dziaczkowski




IV Ogólnopolskie Warsztaty „Designu” dla nauczycieli szkół plastycznych 2013

Stowarzyszenie Lubelski Plastyk Stowarzyszenie Lubelski Plastyk

IV WARSZTATY DESIGNU 2013W dniach 21-22 listopada 2013 roku w Zespole Szkół Plastycznych im. C. K. Norwida w Lublinie odbyły się IV Ogólnopolskie Warsztaty „Designu” dla nauczycieli i uczniów szkół plastycznych, wpisane do „Kalendarza imprez szkolnictwa artystycznego pod patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego”.

W kolejnej edycji imprezy, odbywającej się po raz kolejny po trzyletniej przerwie, wzięło udział 52 nauczycieli z 15 szkół z całej Polski oraz 11 uczniów z Liceum Plastycznego im. J. Chełmońskiego i ZSP w Lublinie. Centrum Edukacji Artystycznej reprezentowali wizytatorzy: Wojciech Myjak, Jolanta Chliszcz i Andrzej Walasik. Organizatorem Warsztatów było Centrum Edukacji Artystycznej, Stowarzyszenie Lubelski Plastyk oraz ZSP im. C. K. Norwida w Lublinie we współpracy z Akademią Sztuk Pięknych w Warszawie (Wydział Architektury Wnętrz, Wydział Wzornictwa) oraz Instytutem Sztuk Pięknych WA UMCS (Zakład Sztuki Mediów Cyfrowych). IV WARSZTATY DESIGNU 2013

Dwudniowy program Warsztatów obejmował prezentacje poświęcone problematyce projektowania graficznego w oparciu o wieloletnią praktykę pracowni prowadzonej na Wydziale Architektury Wnętrz warszawskiej ASP (prof. Piotr Perepłyś i dr Karol Murlak), wykład prof. Józefa Mrozka (Wydział Wzornictwa ASP w Warszawie) „Cele współczesnego dizajnu” oraz zajęcia warsztatowe w dwóch pracowniach, prowadzone przez pro. Bazylego Krasulaka i jego asystentów: Macieja Małeckiego i Jacka Gburczyka, z uczniami klas licealnych z szkół plastycznych z Nałęczowa (LP) i Lublina (ZSP).

WARSZTATY DESIGNU 2013Uczniowie – losowo dobrani w grupach – realizowali zadania, które w programie WAW ASP prowadzi się dla studentów pierwszego i drugiego roku: w pierwszym przypadku było to ćwiczenie związane z interpretacją graficzną litery w jej kontekście synestezyjnym: graficzno – dźwiękowym, rozłożone na układ kompozycyjny zwielokrotniony – w graficznym programie pakietu Adobe oraz w drugim wariancie w układ reliefowy wykonany w tradycyjnych technikach i narzędziach warsztatu wystawienniczego. Druga grupa realizowała zadanie polegające na znalezieniu graficznego ekwiwalentu abstrakcyjnych pojęć, zrealizowanego możliwie jak najbardziej oszczędnymi środkami czarno-białego układu form geometrycznych.

Należy podkreślić, że ta część warsztatów miała charakter quasi egzaminu dla uczniów, którzy w krótkim czasie (3 godziny) musieli znaleźć rozwiązanie problemów projektowych posługując się różnymi technikami i narzędziami. W opinii prowadzących zajęcia, uczniowie bardzo dobrze poradzili sobie z zadanymi tematami, zaś niektóre rozwiązania projektowe określono, jako porównywalne z realizacjami studentów ASP. Podczas tej części Warsztatów, uczestnicy – nauczyciele szkół plastycznych – byli obecni w pracowniach, jako obserwatorzy i komentatorzy korekt.

Wernisaż wystawy 119+ w galerii szkolnej; od lewej: dyr K. Dąbek, Sł. PlewkoWarsztatom towarzyszyła także wystawa i prezentacja dyplomowych prac studentów ISP WA UMCS, Zakładu Sztuki Mediów Cyfrowych, prowadzonego przez prof. Grzegorza Mazurka i dr hab. Sławomira Plewko. W szkolnej Galerii ZSP odbył się wernisaż wystawy wybranych prac dyplomowych studentów Zakładu z ostatnich kilku lat, połączony z projekcją filmów i animacji stanowiących uzupełnienie wystawionych wydruków. W osobnej prezentacji, dr hab. S. Plewko przedstawił w obszerniejszy sposób osiągnięcia studentów posługujących się narzędziami technologii cyfrowych w procesie projektowania wizualnego.

Uczestnicy Warsztatów mieli także okazje zwiedzić szkolne pracownie, obejrzeć zajęcia z przedmiotów artystycznych (w szkole podczas Warsztatów odbywały się normalne zajęcia lekcyjne) oraz spotkać się na wieczornym spotkaniu integracyjnym w restauracji artystycznej „Szeroka” na lubelskim Starym Mieście. Na zakończenie uczestnicy wypełnili ankietę ewaluacyjną, w której w zdecydowanej większości wysoko oceniono przebieg imprezy, pomimo pewnych trudności ze sprzętem do projekcji prezentacji.

Uczestnicy „Designu” 2013Uczestniczący w Warsztatach nauczyciele wnioskowali o kontynuację imprezy w tej formie, ze szczególnym uwzględnieniem większej ilości zajęć w pracowniach z uczniami, nie tylko lubelskich szkół. Z drugiej strony, także przedstawiciele środowisk akademickich dobrze ocenili ten typ wymiany doświadczeń i pracy z uczniami, którzy staną się kiedyś studentami wyższych szkół artystycznych. Należy sądzić, że zapoczątkowana w ten sposób współpraca, znajdzie swoją kontynuację w kolejnych edycjach Warsztatów, a może także w zupełnie nowych projektach, które nawet wstępnie zarysowano (wykłady prof. J. Mrozka o historii designu, warsztaty z animacji, wyjazdowe zajęcia na WAW ASP w Warszawie).

Warsztatom towarzyszyły także wydawnictwa: obszerne – 44 stronicowe wydawnictwo przygotowane wspólnie przez organizatorów imprezy i WAW ASP w Warszawie, opracowane edytorsko przez Jacka Gburczyka oraz mały katalog wystawy w Galerii szkolnej, z tekstem informacyjnym o Zakładzie Sztuki Mediów Cyfrowych ISP WA UMCS (zob. w plikach pdf.). Nauczyciele otrzymali także do szkolnych bibliotek wydawnictwa ASP w Warszawie, dotyczące problematyki projektowania.

Wystawa w Galerii szkolnej – Zakład Sztuki Mediów Cyfrowych

Warsztaty Designu plakat – (1,47 MB)

Wydawnictwo (3 MB)

Wydawnictwo – issuu.com

Dokumenty dotyczące warsztatów:

PLIKI pdf

word Karta zgłoszenia uczestnika IV Ogólnopolskich Warsztatów „Designu” 21-22 listopad 2013 r.




Święto Komisji Edukacji Narodowej w ZSP

Samorząd Uczniowski ZSP Samorząd Uczniowski ZSP
Święto KEN, uroczystość w ZSP 11.10.201311 października 2013 roku odbyły się w naszej szkole uroczystości związane z Dniem Edukacji Narodowej. Była to – jak w poprzednich latach – okazja do wyrażenia podziękowań za pracę na rzecz szkoły dla wszystkich pracowników: nauczycieli, pracowników administracji i obsługi. 

Z tej okazji przyznano także nagrody dyrektora CEA i dyrektora szkoły. Nagrody dyrektora CEA wręczył st. wizytator CEA regionu lubelskiego, p. Andrzej Walasik, a otrzymali je nauczyciele: p. Anna Stefańczyk, p. Alicja Kuśmierczyk, p. Katarzyna Markiewicz i p. Anna Papierkowska.

W drugiej P. E. Wrona przedstawiła sprawozdanie z rozstrzygnięcia konkursu, „Bo piękno na to jest by zachwycało…”, w obecności dr hab. Ryszarda Zajączkowskiego reprezentującego Katedrę Teorii Kultury i Sztuki KUL (współorganizator konkursu poświęconego interpretacji plastycznej wybranego utworu C.K.Norwida). Wyróżniono 9 uczestników konkursu plastycznego, nie przyznano żadnej nagrody. Uczestnicy otrzymali dyplomy, podziękowania i grafiki przedstawiające motywy architektury Lublina.

Uroczystość uświetniły występy uczniów z koła gitarowego prowadzonego przez p. W. Dziaczkowskiego i recytacja wiersza G. Chrostowskiej w interpretacji laureatki konkursu recytatorskiego, uczennicy kl. 1b Katarzyny Banasiak.

Artystycznym interludium stał się także spektakl pt. „Sceny z życia rodzinnego”, przygotowany przez uczniów ZSP, pod kierunkiem nauczyciela j. polskiego, p. A. Stefańczyk. Prawie godzinny spektakl został oparty na tekstach biblijnych, dramatach Witkacego, Zapolskiej i Mrożka.




„Kto podróżuje, ten dwa razy żyje” / Hans Christian Andersen

Eva KotatkovaJuż po raz trzeci miałam przyjemność uczestniczyć w wyprawie naukowo -artystycznej z cyklu „Powrót do źródeł”, organizowanej przez prof. Adama Brinckena i Wydział Malarstwa ASP w Krakowie. Celem naszej podróży była Wenecja z okazji 55 la Biennale di Venezia, a także Padwa i Rawenna.

Tegoroczny wyjazd trwał wyjątkowo krótko, bo czas zwiedzania ograniczał się do 6 dni. Z tego względu czasu na refleksje, chłonięcie klimatu i dyskusje trochę brakowało. Biegaliśmy w pośpiechu starając się „połknąć” jak najwięcej. Przypominało to trochę amerykańskie zawody w stylu: kto zje więcej hamburgerów w 5 minut.

Biennale to gigantyczna ekspozycja (uczta, ba! wyżerka) światowej sztuki współczesnej, którą należałoby spożywać niespiesznie przynajmniej przez kilka tygodni. Nawet wówczas konieczne byłoby czasem odchodzenie od stołu, by zdołać strawić pochłonięte potrawy z całego świata i znów choć trochę poczuć głód. Dla wyobrażenia ogromu tej wystawy trochę statystyki, czyli co w menu naszej uczty? Na pierwsze danie Giardini: 30 pawilonów narodowych i pawilon centralny z 26 ekspozycjami indywidualnych artystów lub prezentacji grupowych. Na drugie -Arsenale: 16 prezentacji narodowych oraz 19 pozostałych ekspozycji. Ponadto w ramach przystawek, deserów czy też kolejnych dań głównych: 35 wystaw narodowych i 47 innych, rozsianych po całej Wenecji w przestrzeniach muzeów, pałaców, instytucji kulturalnych, prywatnych mieszkań, szkół, kościołów, magazynów, placów, podwórek itp.

pawilon polski

Il Palazzo Enciclopedico (Pałac Encyklopedyczny), to tytuł tej edycji czyli 55 Międzynarodowej Wystawy Sztuki w Wenecji. Kurator biennale -Massimiliano Gioni, tak wyjaśnia koncepcję tej edycji: „Dnia 16 listopada 1955 roku amerykański artysta samouk pochodzenia włoskiego Marino Auriti złożył w amerykańskim urzędzie patentowym projekt Pałacu Encyklopedycznego, muzeum wszelkiej ludzkiej wiedzy, gdzie miały być pokazywane największe osiągnięcia ludzkości, od koła po sztucznego satelitę. Zaszywszy się w garażu na pensylwańskiej prowincji, Auriti latami pracował nad swoim pomysłem, budując model stutrzydziestosześciopiętrowego budynku mającego mierzyć siedemset metrów wysokości i zajmować szesnaście kwartałów ulic w Waszyngtonie. Projekt Auritiego nigdy oczywiście nie został zrealizowany, lecz marzenie o uniwersalnej, wszechogarniającej wiedzy towarzyszy ludzkości od dawna, dzielone przez takich ekscentryków jak Auriti z wieloma innymi artystami, pisarzami, naukowcami i prorokami, którzy od wieków próbują — często na próżno — stworzyć obraz świata, który objąłby jego nieskończoną różnorodność i bogactwo”.

pawilon niemieckiMoje wrażenia z biennale? Trochę rozczarowujące ekspozycje narodowe w Giardini, zwłaszcza takich potęg artystycznych jak Niemcy, Wielka Brytania czy Japonia. Przygnębiający był też fakt, że nasz polski pawilon „z powodów techniczno –prawnych” milczał, a pozbawiona dźwięku instalacja Konrada Smoleńskiego traciła swój sens. Dość dużo czasu spędziłam w pawilonie niemieckim, który na zasadzie wymiany, był tym razem przestrzenią ekspozycyjną Francji. A to za sprawą cudownych doznań dźwiękowych jakich dostarczała praca video Anri Sala „Ravel Ravel Unravel”, odtwarzana w specjalnie wygłuszonej piankowymi blokami przestrzeni. Koncepcja video, będącego synchronizacją dwóch wykonań koncertu Ravela, wciągała i skłaniała do refleksji, zaś piękno samego dzieła muzycznego wlewało miód do serca. Intrygujące i zagmatwane: pawilon niemiecki z ekspozycją francuską autorstwa Albańczyka mieszkającego w Paryżu, ale sam Ravel był tu jak najbardziej na miejscu. O wiele ciekawsze niż w Giardini okazały się dla mnie ekspozycje w Arsenale. Miłym akcentem była tam obecność prac rodaków: Mirosława Bałki, Pawła Althamera, Artura Żmijewskiego czy mojego kolegi ze studiów Kuby Ziółkowskiego. Zasmucił mnie tylko pawilon włoski, który poprzednią edycją narobił mi apetytu na doznania prawdziwie malarskie, a tym razem prezentował działalność malarską włoskiej rdzy na kawale blachy, kompozycje z cegły, dechy itp.

pawilon USA

To była już moja piąta wizyta w Wenecji, ale właściwie liczę ją jako drugą. Pierwsze były typowo turystyczne: szybkie, powierzchowne i schematyczne. Prawdziwie mało odkrywcze. Ukazujące tylko jedną, oficjalną twarz tego miasta. Dopiero za sprawą wypraw prof. Brinckena miałam okazję naprawdę w Wenecji Być. Odkrywaniu tego niezwykłego miejsca sprzyja koncepcja wystaw biennale rozsianych po całym mieście. Kupując bilet do Giardini i Arsenału dostajemy do rąk mapę, na której widać plątaninę weneckich uliczek i kanałów tak gęstą, że nie starcza już miejsca na ich podpisy. Poszczególne wystawy oznaczone są kolorowymi kropkami w ilości ponad 80 (!). Niezwykle ekscytujące jest odszukiwanie tych „kropek” spacerując oraz pływając wodnym autobusem. Można wtedy fantastycznie się zagubić i cudownie odnaleźć, stracić kierunek lub portfel w vaporetto, odkryć prawdziwe smaki i zapachy tego miasta. Wiele tegorocznych ekspozycji biennale ulokowano w prywatnych, typowo weneckich mieszkaniach. Wchodząc do nich ma się różne odczucia. Z jednej strony ciekawość pomyszkowania po autentycznym, często mającym kilkaset lat wnętrzu, a z drugiej strony niepewność i zakłopotanie -czy to jeszcze wystawa? czy już czyjaś sypialnia.. Nie obowiązują tu sztywne reguły muzeum: nie dotykać, nie siadać; nie śledzi nas ochrona, nie ma gablot i barierek ani biletów. Wręcz przeciwnie! Można zasiąść na stuletniej kanapie lub wyciągnąć się wygodnie na szezlongu i obejrzeć sobie video będące pracą młodego irackiego artysty. Nad nami gigantyczny kryształowy żyrandol, na komodzie tyka antyczny zegar, a stare, zaśniedziałe lustro w zdobionej ramie odbija kosmicznie wyglądającą instalację ze światłowodów. Ściany pokryte stylową kwiecistą tapetą i gobelinami jednocześnie eksponują prace komiksowe i zabawne obiekty z makulatury. Dziwne wrażenie pomieszania czasu i przestrzeni. Dziwne poczucie pomieszania prywatności i publiczności tych miejsc. Fascynujące zarazem. Oczywiście każde z tych mieszkań posiadało swojego dyskretnego „pilnowacza”, który sprawiał jednak wrażenie bardziej domownika niż strażnika. Raz, stanęłam z zawahaniem w progu kuchni zaglądając do wnętrza -wchodzić? nie wchodzić? Przy kuchennym stole siedzi mężczyzna i obiera jakieś owoce, na talerzu ciasto, obok paruje czajnik. Pytam nieśmiało czy to jeszcze fragment ekspozycji, a on potwierdza z uśmiechem i zaprasza na herbatkę wskazując tekturowy obrazek na ścianie. Wizyty w tych wytwornych wnętrzach budziły też poczucie nostalgii za minionymi czasami, latami świetności. Autentyczny wystrój pomieszczeń i przedmioty codziennego użytku sprawiały, że czuło się jakby obecność dawnych mieszkańców, duchów historii. Tymczasem przyszłość tego wyjątkowego miasta jest niepewna.

San Giorgio MaggioreWspółczesna Wenecja boryka się z dwoma poważnymi problemami. Pierwszy to „l’acqua alta” -jak zwą wenecjanie przypływy zalewające miasto, a będące zjawiskiem na tyle częstym, że nauczyli się cierpliwie znosić związane z nim niewygody. Pejzaż miasta w czasie „wysokiej wody” robi wielkie wrażenie na turystach. Miałam kiedyś okazję podziwiać niezwykły widok zalanego placu San Marco, z bajecznymi efektami odbijającej się w wodzie architektury oraz zabawnie wynurzającymi się wysepkami kawiarnianych stolików. Skakanie traktem drewnianych pomostów umożliwiających spacer „suchą stopą” to też niezła gratka. Niestety „wysoka woda” jest realnym zagrożeniem dla miasta, które może podzielić los legendarnej Atlantydy. Problem ten zainspirował artystę reprezentującego Chile -Alfredo Jaar, który zatopił model Giardini w ogromnym basenie. Ku uciesze publiczności, co jakiś czas specjalne silniki wynurzają z mętnej , zielonkawej wody zamuloną makietę. Mało kto wie, że artysta chciał w ten sposób symbolicznie zatopić stary, przestarzały i mocno niesprawiedliwy system podziału miejsc ekspozycyjnych na biennale. Dotyczyło to pawilonów narodowych w Giardini. Struktura Biennale odzwierciedla jego zdaniem globalne podziały, faworyzując niektóre narody, zaś inne spychając „za płot ogrodu sztuki”. Tegoroczny zwycięzca –Angola, musiała urządzić swą ekspozycję w Palazzo Cini, dzieląc ciasną przestrzeń z kolekcją włoskiej sztuki renesansowej. Nie wiem, czy to akurat było dla tej prezentacji krzywdzące. Moim zdaniem raczej nobilitujące, a jeśli już krzywdzące to dla tej renesansowej…

Piazzetta di San MarcoInnym problemem Wenecji, zupełnie niewidocznym, jest jej wyludnienie. Wydaje się to absurdalne przeciskając się łokciami przez tłum na San Marco czy walcząc o miejsce w vaporetto. Jednak ta masa ludzi to prawie sami turyści, urzeczeni urodą tego jedynego w swoim rodzaju miasta. Jednak codzienność nie jest tu tak zachwycająca. Mieszkańcy ponoszą wysokie koszty oraz znoszą przeróżne utrudnienia i niewygody związane z życiem w tak specyficznych warunkach. Stąd spora część domów i pałaców stoi pusta. Pracujący głównie przy obsłudze turystów „wenecjanie” w rzeczywistości mieszkają poza Wenecją. Z uśmiechem wspominam historię mojego kolegi, który postanowił zasmakować weneckiego życia nocnego. Och, zabawa do rana w tętniącym karnawałowym nastrojem magicznym mieście -wspaniała wizja niezapomnianych przeżyć. Tymczasem, buzujące za dnia życiem Wenecja, wieczorem dość szybko zamiera. Opuszczają ją turyści odpływający ostatnimi kursami na Lido i Cavallino, bardziej zamożni goście zamykają się wewnątrz luksusowych hoteli i restauracji, a kończący pracę „wenecjanie” wracają do swoich miejscowości. Jakież było jego zdumienie i rozczarowanie, gdy około północy znalazł się w prawie pustym mieście. To niewyobrażalne! W Krakowie o tej porze dopiero zmienia się pierwszy lokal na następny, kłębi się kolorowy tłum na Rynku, słychać muzykę i gwar rozmów w kawiarnianych ogródkach, a tu… Cóż, przyszło mu doczekać do rana na jakiejś ławeczce i obudzić się bez plecaka i złudzeń o weneckim życiu nocnym.

Sant'Apollinare Nuovo, RavennaPo niezwykle intensywnym zwiedzaniu Biennale i odkrywaniu Wenecji, czekały nas jeszcze wizyty w Rawennie i Padwie. Ta pierwsza, wydała się niezwykle cicha po weneckim gwarze i dająca trochę oddechu od wszechotaczającego tłumu. Mozaiki San Vitale i Sant’ Apollinare Nuovo zapierały dech i napełniały szczęściem obcowania z czystym Pięknem. Podobnie Sant’Apollinare in Classe. Wyjątkowych doznań dostarcza także „spotkanie” z Giottem w kaplicy Scrovegnich w Padwie. Miałam okazję podziwiać jego freski w Asyżu i Florencji, ale te padewskie zachwyciły mnie najbardziej. Rzucają na kolana. Nie można wprost oderwać od nich oczu i mimo, że kark boli od zadzierania do góry głowy, chciałoby się tak chłonąć je bez końca. Niestety czas przebywania w kaplicy, z uwagi na dobro siedmiuset letnich malowideł, jest ściśle ograniczony do 15 minut. To zdecydowanie za mało, by się nasycić tym Cudem. Mam nadzieję kiedyś tam powrócić. Po uniesieniu, jakiego dostarczyło nam dzieło Giotta, udaliśmy się wprost do „raju”… Orto Botanico, to uważany za najstarszy na świecie ogród uniwersytecki. Trudno uwierzyć, ale jedna z rosnących tu palm -zwana gotycką, została posadzona w 1585 r.! Będąc w tym mieście obowiązkowym punktem zwiedzania jest oczywiście Bazylika Św. Antoniego oraz stojący przed nią dumnie pomnik Gattamelaty autorstwa Donatella.

Zwiedzanie Padwy stanowiło wspaniałe uwieńczenie i przypomnienie sensu naszej wyprawy – powrotu do źródeł, do korzeni. Obcowanie z dziełami tej rangi to jak zaczerpnięcie z cudownego źródła. Daje szczęście, uzdrawia duszę i napełnia siłą. Dla każdego człowieka wrażliwego na sztukę jest to niezapomniane przeżycie i bezcenne doświadczenie. Jeszcze długo po powrocie odczuwa się uniesienie, jakie daje obcowanie z prawdziwym pięknem. Będąc nauczycielem rysunku i malarstwa przywożę uczniom nie tylko swoje refleksje, wiedzę i zdjęcia, ale przede wszystkim tę energię, uskrzydlenie i wiarę w sztukę, bez których ten zawód traci sens.

 Matylda Bijas

strona .html Il Palazzo Enciclopedico




Dnia 30 lipca 2013 r. zmarł Piotr Panasewicz

Piotr PanasewiczZ głębokim żalem zawiadamiamy, że dnia 30 lipca 2013 roku, po ciężkiej chorobie odszedł Piotr Panasewicz – kolega, nauczyciel i wychowawca młodzieży ZSP w Lublinie.
Łączymy się w bólu z Rodziną Zmarłego.

Dyrekcja, Pracownicy, Rodzice i Uczniowie ZSP w Lublinie

 PLIKI




Otwarcie wystawy końcoworocznej ASP w Krakowie

Podobnie jak w ubiegłych latach, dyrekcja i nauczyciele ZSP im. C. K. Norwida w Lublinie w dniu 2.06.2013 r. uczestniczyli w uroczystości otwarcia wystawy końcoworocznej prezentującej dorobek pracowni wszystkich wydziałów ASP im. J. Matejki w Krakowie oraz wyróżnionych dyplomów eksponowanych w Pałacu Sztuki. Wydarzenie to było okazją do spotkania z rektorami i profesorami Akademii oraz z absolwentami naszej szkoły, obecnie pracownikami naukowymi i studentami ASP. Od wielu lat krakowska Akademia sprawuje patronat merytoryczny nad wieloma imprezami organizowanymi przez ZSP (warsztaty, konkursy), a wielu uczniów naszej szkoły wybiera tą uczelnię w dalszym etapie swojej artystycznej drogi. Wystawy w budynkach wydziałów czynne będą do 9.06.2013, wystawa w Pałacu Sztuki do końca czerwca.

Przedstawiamy fotoreportaż z wizyty w Krakowie, w której uczestniczyli: dyr. K. Dąbek, A. Mazuś, R. Paluch, A. Łoś, A. Kasprzak, T. Krzpiet i R. Wojniusz.




Dnia 6 maja 2013 zmarł Waldemar Szysz

szyszZ głębokim żalem zawiadamiamy, że dnia 6 maja 2013 roku, po ciężkiej chorobie odszedł prof. Waldemar Szysz – kolega,  nauczyciel ZSP w Lublinie i absolwent PLSP w Lublinie.

Łączymy się w bólu z Rodziną Zmarłego.

Dyrekcja, Pracownicy, Rodzice i Uczniowie ZSP w Lublinie




Malarstwo Andrzeja Cwaliny „Dale” w Radio Lublin

14 maja w holu budynku Polskiego Radia odbyło się otwarcie wystawy pt. „Dale” Andrzeja Cwaliny, artysty związanego przez wiele lat z PLSP im. C. K. Norwida w Lublinie. Absolwent PLSP w Lublinie i PWSSP we Wrocławiu (obecnie ASP im. E. Gepperta), przez wiele lat w naszej szkole kształcił w specjalności wystawiennictwo i formy użytkowe, był także wicedyrektorem. Znaczącym w jego życiu epizodem, był wyjazd na wiele lat do Łomży, gdzie obok działań artystycznych i edukacyjnych w tamtym środowisku (min. gra w zespole muzycznym „Browar Łomża”), stał się pomysłodawcą powstania tamtejszego Liceum Plastycznego. Obecnie związany z Lublinem i Poznaniem.

Wystawa „Dale”, jest trzecią od roku wystawą obrazów, powstałych w ciągu ostatnich dwóch lat, po wieloletniej przerwie i prezentuje kilkanaście prac wykonanych techniką olejną na płótnach standardowych wielkości. Źródłem twórczości A. Cwaliny jest bardzo osobiście, wręcz intymnie interpretowana Natura, syntetyzowana do najprostszych struktur, znajdujących się na pograniczu bezprzedmiotowej formy. Perfekcyjnie, z mistrzostwem warsztatowym wykonane w najdrobniejszych szczegółach detale, zachęcają do wielowątkowego odbioru – kontekst formy i treści zmienia się w zależności od punktu widzenia. Te formalne i technologiczne cechy podkreślają metaforyczny charakter obrazów, wyrażony w ich warstwie treściowej i tytułach („Drzewo idealne, „Szczelina”, „Promień”, „Schody” itp.). Tytuł wystawy – „Dale” prowadzi zresztą odbiorcę w tamte odległe regiony – wizualnej obecności tego, co nieskończone, tego co w oddali…

Cyt. Z katalogu:

„Andrzej Cwalina, posługując się poetycka metaforą, tworzy spójną wizję rzeczywistości – naznaczoną osobista refleksją, wyrafinowaną artystycznie, bogatą w sugestie i skojarzenia.”

Fotoreportaż z otwarcia wystawy




Podsumowanie 1 semestru 2012/13

Co wydarzyło się w I semestrze roku szkolnego 2012/13